Wtorek , 08 Lipiec 2025

Jak chronić się przed cyberzagrożeniami na wakacjach? Nasz poradnik

   07.07.2025
Wakacje to oczywiście czas zasłużonego odpoczynku, ale niestety dla cyberprzestępców to też doskonała okazja, by wykorzystać naszą nieuwagę. Zrelaksowani, w nowym miejscu, z dala od codziennej rutyny, często zapominamy o podstawowych zasadach bezpieczeństwa cyfrowego. Korzystamy z nieznanych sieci Wi-Fi, instalujemy aplikacje potrzebne „na już”, klikamy w podejrzane linki, bo wydają się związane z naszym wyjazdem. Tymczasem to właśnie w takich sytuacjach najłatwiej stracić dane, dostęp do konta bankowego albo cały smartfon.
W wakacje stajemy się mniej uważni niż zwykle. Cyberprzestępcy tylko na to czekają. Fot. HotGear

W tym poradniku podpowiadamy, jak rozpoznać i uniknąć zagrożeń takich jak fałszywe sieci Wi-Fi, aplikacje udające hotelowe czy wiadomości phishingowe, które podszywają się pod usługi turystyczne. Pokazujemy też, jak przygotować nasze urządzenia przed wyjazdem, by zminimalizować ryzyko utraty danych i zapewnić sobie spokojny, bezpieczny urlop – niezależnie od tego, dokąd się wybieramy.

Wakacje to czas podwyższonego cyfrowego ryzyka

Gdy wyjeżdżamy na urlop, koncentrujemy się na odpoczynku, oderwaniu od codziennych obowiązków i korzystaniu z wolnego czasu. Zmieniamy miejsce, rytm dnia i sposób korzystania z technologii, co sprawia, że jesteśmy bardziej narażeni na błędy i mniej czujni wobec cyfrowych zagrożeń. Właśnie to wykorzystują cyberprzestępcy – liczą na naszą nieuwagę, pośpiech i brak standardowych zabezpieczeń.

Na wakacjach częściej niż zwykle korzystamy z otwartych sieci Wi-Fi, nie mając pewności, kto je udostępnia i czy są bezpieczne. Zdarza się, że instalujemy nowe aplikacje – np. do rezerwacji noclegu, lotu czy wypożyczenia hulajnogi – nie sprawdzając ich pochodzenia i uprawnień. Otwieramy też e-maile i SMS-y dotyczące podróży, rezerwacji czy płatności, które mogą okazać się phishingiem.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że coraz więcej spraw załatwiamy wyłącznie przez smartfon. Mamy na nim dostęp do bankowości, kont społecznościowych, dokumentów, danych biometrycznych, zdjęć z podróży, a często także służbowych plików i haseł. W przypadku kradzieży lub zainfekowania urządzenia możemy stracić znacznie więcej niż tylko kontakt z bliskimi.

Dlatego wyjeżdżając, powinniśmy pamiętać, że w czasie urlopu zagrożenie nie znika – ono tylko przybiera inną formę. To moment, w którym musimy zadbać o nasze cyfrowe bezpieczeństwo z taką samą starannością, z jaką planujemy trasę podróży czy rezerwujemy noclegi.

Fałszywe Wi-Fi to najczęstszy problem

Publiczne sieci Wi-Fi są wygodne, ale też pełne pułapek. Hotele, kawiarnie, lotniska i dworce oferują darmowy dostęp do Internetu, z którego chętnie korzystamy w podróży. Problem w tym, że nie zawsze mamy pewność, kto naprawdę udostępnia daną sieć. Cyberprzestępcy potrafią utworzyć własny hotspot o nazwie niemal identycznej jak sieć hotelowa czy lotniskowa – to tzw. atak typu „evil twin”. Łącząc się z taką siecią, oddajemy kontrolę nad swoim ruchem sieciowym osobie trzeciej, która może przechwytywać loginy, hasła, wiadomości i dane bankowe.

Zanim połączymy się z publiczną siecią, zawsze powinniśmy sprawdzić jej nazwę u obsługi hotelu, kawiarni czy punktu usługowego. Nawet niewielka różnica – dodatkowy znak, inna liczba – może świadczyć o tym, że mamy do czynienia z fałszywą siecią. Powinniśmy też unikać automatycznego łączenia się z zapisanymi wcześniej sieciami Wi-Fi, ponieważ urządzenie może bez naszej wiedzy połączyć się z siecią o znanej nazwie, ale zupełnie innym źródle.

Jeśli już musimy korzystać z otwartego Wi-Fi, warto ograniczyć się do podstawowej aktywności – sprawdzania rozkładu jazdy, pogody czy lokalizacji. Logowanie się do banku, przeglądanie poczty firmowej czy dokonywanie zakupów lepiej zostawić na później. Każda operacja wymagająca hasła lub numeru karty powinna odbywać się wyłącznie w zaufanej sieci.

Najlepszym zabezpieczeniem w takich sytuacjach jest korzystanie z VPN – aplikacji, która szyfruje cały ruch internetowy i utrudnia jego przechwycenie. To jedno z najskuteczniejszych narzędzi, które chroni nas niezależnie od tego, z jaką siecią jesteśmy połączeni. Jeśli dodamy do tego rozsądek i prostą zasadę ograniczonego zaufania, fałszywe Wi-Fi nie będzie miało nad nami przewagi.

Fałszywe Wi-Fi to jedno z największych zagrożeń
Fałszywe publiczne Wi-Fi to jedno z największych zagrożeń dla naszych danych i bezpieczeństwa. Fot. HotGear

Aplikacje hotelowe i turystyczne – wybierajmy ostrożnie

W trakcie wyjazdu często instalujemy aplikacje, które mają ułatwić nam podróż – do zameldowania się w hotelu, wynajęcia auta, sprawdzenia rozkładu jazdy czy rezerwacji atrakcji. To wygodne rozwiązanie, ale również potencjalne źródło zagrożeń, jeśli nie zwrócimy uwagi na to, skąd pochodzą i jakie mają uprawnienia.

Coraz częściej spotykamy się z przypadkami, w których fałszywe aplikacje podszywają się pod znane sieci hotelowe, linie lotnicze czy portale turystyczne. Ich nazwy są łudząco podobne do oryginałów, a ikony niemal identyczne. Po instalacji mogą one zbierać dane z naszego urządzenia, wyświetlać fałszywe komunikaty, a nawet podszywać się pod bankowość mobilną.

Aby uniknąć takiego zagrożenia, powinniśmy pobierać aplikacje wyłącznie z oficjalnych sklepów – Google Play lub App Store – i tylko od zweryfikowanych wydawców. Warto sprawdzać liczbę pobrań, opinie innych użytkowników, a także nazwę dewelopera, która często zdradza, czy mamy do czynienia z oryginałem. Jeśli hotel lub przewoźnik zachęca nas do pobrania aplikacji, najlepiej skorzystać z bezpośredniego linku na oficjalnej stronie internetowej.

Uważnie przyglądajmy się także uprawnieniom, jakich żąda dana aplikacja. Jeśli prosty przewodnik turystyczny chce mieć dostęp do kontaktów, SMS-ów, aparatu, mikrofonu i danych lokalizacyjnych – to powinna być dla nas czerwona flaga. Każda aplikacja powinna żądać tylko tych uprawnień, które są jej niezbędne do działania.

Instalując oprogramowanie w podróży, łatwo dać się złapać na pośpiech i brak czujności. Dlatego przed każdą instalacją warto zadać sobie pytanie: czy ta aplikacja jest naprawdę potrzebna i czy na pewno wiem, kto ją stworzył?

Phishing na wakacjach – oszustwa przez SMS, e-mail i komunikatory

W czasie urlopu jesteśmy – co dowiedziono naukowo – bardziej podatni na manipulacje. Śpieszymy się, jesteśmy rozkojarzeni i nie zawsze mamy możliwość dokładnego sprawdzenia każdej wiadomości. To doskonałe warunki dla cyberprzestępców, którzy podszywają się pod hotele, biura podróży, linie lotnicze czy operatorów płatności, wysyłając spreparowane wiadomości e-mail, SMS-y lub wiadomości na komunikatorach.

Częstym scenariuszem jest otrzymanie informacji o rzekomym problemie z rezerwacją, brakującej płatności, dopłacie za bagaż albo konieczności weryfikacji danych osobowych. Wiadomość może wyglądać bardzo profesjonalnie – zawierać logo hotelu, pozornie prawdziwy link i konkretne dane. Kliknięcie w odnośnik prowadzi jednak do strony łudząco podobnej do oryginalnej, która ma za zadanie wyłudzić nasze dane logowania, numer karty lub inne wrażliwe informacje.

Coraz częściej spotykamy się też z phishingiem z wykorzystaniem kodów QR, które umieszczane są w publicznych przestrzeniach – np. na restauracyjnych stolikach, ulotkach lub w komunikacji miejskiej. Zeskanowanie takiego kodu może prowadzić do zainstalowania złośliwego oprogramowania lub do fałszywej strony logowania.

W trakcie wyjazdu szczególnie ważna jest zasada ograniczonego zaufania. Nie klikamy w linki z nieznanych źródeł, nawet jeśli wiadomość wygląda, jakby pochodziła od hotelu czy przewoźnika. Jeśli pojawia się jakakolwiek wątpliwość, zawsze lepiej skontaktować się bezpośrednio z obsługą – dzwoniąc lub korzystając z oficjalnej aplikacji.

Dla dodatkowego bezpieczeństwa warto również włączyć dwuetapową weryfikację na kontach bankowych, mailowych i społecznościowych. Dzięki temu nawet jeśli ktoś pozna nasze hasło, nie uzyska pełnego dostępu bez kodu potwierdzającego, który trafi wyłącznie na nasze urządzenie.

Wakacyjny phishing potrafi być bardzo przekonujący, bo wykorzystuje presję czasu i tematykę, która akurat nas dotyczy. Dlatego warto każdą wiadomość traktować z ostrożnością – nawet jeśli wygląda na pilną i oficjalną.

Jak zabezpieczyć urządzenia jeszcze przed wyjazdem

O skutecznej ochronie w podróży decyduje często to, co zrobimy jeszcze przed wyjazdem. Przygotowując się do urlopu, powinniśmy zadbać nie tylko o spakowanie ładowarki czy powerbanka, ale też o podstawowe zabezpieczenia cyfrowe. Kilka prostych kroków może znacząco zmniejszyć ryzyko utraty danych lub przejęcia konta, jeśli urządzenie trafi w niepowołane ręce albo zostanie zainfekowane.

Zaczynamy od zaktualizowania systemu operacyjnego i aplikacji. Producenci regularnie łatają luki bezpieczeństwa, dlatego warto upewnić się, że korzystamy z najnowszych wersji oprogramowania. To podstawowa ochrona przed znanymi zagrożeniami – zarówno w smartfonach, jak i laptopach.

Kolejnym krokiem jest włączenie blokady ekranu z silnym hasłem lub biometrią. Kod PIN składający się z czterech cyfr to za mało – lepiej wybrać dłuższy ciąg lub hasło alfanumeryczne, a w przypadku nowszych urządzeń – odcisk palca lub rozpoznawanie twarzy. Jeśli urządzenie zostanie zgubione lub skradzione, uniemożliwimy dostęp do jego zawartości.

Warto również włączyć funkcję lokalizacji i zdalnego wymazania danych. W systemie Android skorzystamy z usługi „Znajdź moje urządzenie”, a w iOS – z „Find My iPhone”. Dzięki nim możemy zdalnie zablokować sprzęt, wyświetlić komunikat dla znalazcy lub całkowicie wyczyścić jego zawartość, jeśli odzyskanie okaże się niemożliwe.

Przed wyjazdem dobrze jest także wykonać kopię zapasową najważniejszych danych – kontaktów, zdjęć, dokumentów, ustawień. Możemy to zrobić lokalnie lub w chmurze, by mieć do nich dostęp nawet wtedy, gdy urządzenie ulegnie awarii lub zostanie utracone.

Nie zaszkodzi też zainstalować prostą aplikację antywirusową lub skaner złośliwego oprogramowania, szczególnie jeśli planujemy łączyć się z wieloma sieciami Wi-Fi i pobierać nowe aplikacje. Jeśli korzystamy z menedżera haseł, warto upewnić się, że działa offline i jest odpowiednio zabezpieczony.

Dobrą praktyką jest również wyłączenie modułów, których nie będziemy używać – takich jak NFC, Bluetooth czy dostęp do lokalizacji w tle. Każdy aktywny komponent to potencjalne źródło wycieku danych lub podatność na atak.

Im lepiej przygotujemy nasze urządzenia przed wyjazdem, tym mniej będziemy musieli się martwić w czasie urlopu. To działania, które zajmują kilkanaście minut, ale mogą oszczędzić nam wielu godzin stresu i strat finansowych, gdy coś pójdzie nie tak.

Najważniejsze wakacyjne cyberazgrożenia
Najważniejsze wakacyjne cyberazgrożenia. Grafika: HotGear

Co robić, gdy coś jednak pójdzie nie tak ?

Nawet mimo ostrożności i dobrego przygotowania może się zdarzyć, że padniemy ofiarą ataku lub zgubimy urządzenie. W takiej sytuacji kluczowa jest szybka reakcja, która może ograniczyć skutki zdarzenia i uchronić nas przed poważniejszymi konsekwencjami – utratą pieniędzy, danych czy tożsamości.

Gdy mamy podejrzenie, że ktoś uzyskał dostęp do naszych kont – np. bankowego, pocztowego czy społecznościowego – niezwłocznie zmieniamy hasła i wylogowujemy się ze wszystkich sesji na innych urządzeniach. W przypadku bankowości internetowej warto skontaktować się z bankiem, zablokować kartę i sprawdzić historię operacji. Większość banków umożliwia tymczasowe zablokowanie konta przez aplikację lub infolinię.

W sytuacji, gdy otrzymaliśmy podejrzaną wiadomość i kliknęliśmy w link, ale nie podaliśmy danych – najczęściej nie ma jeszcze powodów do paniki, ale dobrze jest przeskanować urządzenie pod kątem złośliwego oprogramowania. Jeśli jednak podaliśmy dane logowania lub numer karty, konieczne jest ich natychmiastowe zablokowanie i poinformowanie odpowiednich instytucji.

Każdy przypadek naruszenia bezpieczeństwa – zarówno podejrzenie phishingu, jak i utratę urządzenia czy włamanie na konto – warto zgłosić również do CERT Polska, czyli krajowego zespołu reagowania na incydenty komputerowe. Na stronie cert.pl znajdziemy instrukcje i formularze zgłoszeniowe.

Nie ignorujmy nawet drobnych sygnałów – dziwnych wiadomości, nieautoryzowanych logowań, spowolnienia działania urządzenia czy nagłych restartów. Wczesna reakcja daje nam szansę ograniczyć szkody, zanim atakujący zdąży wykorzystać nasze dane.

Na wakacjach nie zawsze mamy pod ręką wszystkie narzędzia i dostęp do pomocy technicznej, dlatego tak ważne jest, by znać podstawowe scenariusze działania awaryjnego i wiedzieć, gdzie szukać wsparcia. To najlepsza gwarancja, że nawet w trudnej sytuacji zachowamy kontrolę nad swoim cyfrowym bezpieczeństwem.

Podsumowanie

Wakacje to nie tylko czas odpoczynku, ale też moment, w którym nasze cyfrowe bezpieczeństwo zostaje wystawione na próbę. Korzystamy z nowych aplikacji, łączymy się z nieznanymi sieciami, reagujemy impulsywnie na wiadomości związane z podróżą – i właśnie wtedy najłatwiej paść ofiarą cyberataku.

Dlatego tak ważne jest, by jeszcze przed wyjazdem zadbać o aktualizacje, silne hasła, blokadę ekranu, funkcję lokalizacji oraz kopię zapasową danych. Na miejscu powinniśmy unikać łączenia się z podejrzanymi sieciami, instalować tylko sprawdzone aplikacje i zachować ostrożność wobec wszelkich wiadomości dotyczących płatności, rezerwacji czy problemów technicznych. Wystarczy kilka prostych kroków i odrobina czujności, by cieszyć się wakacjami bez stresu o nasze dane, konta i urządzenia. Bezpieczny wyjazd to nie tylko ubezpieczenie i zamknięte walizki, ale też świadome korzystanie z technologii, która towarzyszy nam każdego dnia – nawet na końcu świata.

Tomasz Sławiński

 

To też Cię zainteresuje

KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE

Najczęściej czytane