Wydawałoby się, że w XXI wieku jesteśmy całkowicie odporni na plotki i szeptaną propagandę. Okazuje się jednak iż niewiedza może w dalszym ciągu prowadzić do aktów wandalizmu i to nie na biednym, peryferyjnym wschodzie, ale w centrum wykształconej i nowoczesnej Europy – chociażby w Holandii i Wielkiej Brytanii.
Europa boi się sieci 5G?
Aż cztery akty wandalizmu wymierzone w sieć 5G miały mieć miejsce ostatnio w Holandii. Napisała o tym tamtejsza gazeta „De Telegraaf”, według której na miejscu jednego z takich podpaleń sprawcy pozostawili sporządzone sprayem napisy anty-5G.
Do podobnych ataków miało także dojść w Wielkiej Brytanii, gdzie w podobny sposób (przez podpalenie) zniszczono co najmniej trzy maszty telekomunikacyjne z nadajnikami 5G: w Birmingham, Liverpoolu oraz Melling. Na Wyspach sytuację tę uznano za na tyle poważną, by w tej sprawie głos zabrał jeden z ministrów brytyjskiego rządu – Michael Gove, który powiedział mediom, że spiskowe informacje krążące w sieci na temat związków koronawirusa z siecią internetową nowej generacji to „niebezpieczny, fałszywy nonsens”.
Kontrowersje od startu
Tymczasem kontrowersje wokół sieci 5G nie są nowe i towarzyszą jej budowie niemal od samego początku. Stają się one coraz popularniejsze mimo iż chociażby YouTube prewencyjnie usuwa z serwisu wszystkie filmy sugerujące związek między 5G a koronawirusem.
Nie ma dowodów na szkodliwość 5G
Twarde fakty są jednak takie, że nie ma w tym momencie żadnych badań naukowych – zarówno polskich jak i zagranicznych, które potwierdzałyby jakikolwiek związek promieniowania niejonizującego (a w oparciu o takie fale działają operatorzy sieci komórkowych) na zdrowie ludzi a tym bardziej na koronawirusa.
Źródło: BBC, Reuters
KOMENTARZE (1) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE
Marta Drozd