Czwartek , 02 Maj 2024

Laurastar S - zestaw do prasowania idealnego

   13.06.2019

Przygotowanie do pracy

Jak wcześniej wspomniałem, na początku, zanim jeszcze zacząłem korzystać z tego urządzenia, byłem nastawiony bardzo sceptycznie. Po pierwsze, dużą rolę odgrywała tu stosunkowo wysoka cena, po drugie nie wierzyłem w to, że ktokolwiek jest w stanie wyprodukować maszynę, która czyni codzienne prasowanie wygodnym. W miarę użytkowania zacząłem się jednak – poznając kolejne funkcje urządzenia – przekonywać, że byłem w błędzie.

Samo przygotowanie zestawu Laurastar S do pracy jest bardzo proste i czytelnie opisane w instrukcji obsługi (również w języku polskim).

Czynności obsługowe sprowadzają się do napełnienia filtra wody dołączonym w opakowaniu granulatem odkamieniającym i wypełnieniu zbiornika z wodą (producent rekomenduje używanie kranówki). Ważne jest, aby przed startem urządzenia pojemnik na wodę był już wypełniony płynem.

Po włączeniu słychać, jak pompka przepompowuje wodę do generatora pary i po kilkudziesięciu sekundach urządzenie jest gotowe do pracy (co sygnalizują kontrolki na panelu sterowania oraz na żelazku).

Prasowanie

Co tu dużo mówić, prasowanie za pomocą systemu Laurastar S jest banalnie proste, skuteczne i ekstremalnie szybkie. Producent stosuje w swoich urządzeniach unikalną technologię suchej pary (jest to jedyne żelazko na rynku z taką technologią), która wzmacnia efekty działania samego żelazka. Gdy prasujemy na przykład koszulę, wystarczy kilka ruchów po powierzchni (najczęściej tylko dwa, jeden ruch w przód z wyrzutem pary i jeden ruch w tył samą stopą) by powierzchnia stała się idealnie gładka.

Laurastar S

 

Każdy, kto kiedykolwiek używał profesjonalnego żelazka na parę wie, że prasuje ono lepiej niż jakiekolwiek inne, nawet najdroższe żelazka tradycyjne (używające tylko ciepła). Tymczasem testowany przeze mnie zestaw był pod tym względem nawet lepszy, można powiedzieć że niemal perfekcyjny. Praktycznie każda tkanina jest prostowana przez automatycznie regulowany strumień pary niemal natychmiast. Przy niektórych ubraniach – np. w przypadku garniturów – wystarcza jedynie zbliżenie strumienia pary do wiszącej na wieszaku marynarki, by wyprostować jej powierzchnię praktycznie bez dotykania.

W czasie prasowania bardzo przydawał się wbudowany w deskę wentylator. Prawdę mówiąc nie wiem, jak po doświadczeniu z tak ciekawym i skutecznym rozwiązaniem technicznym w ogóle wrócę do swojego starego, archaicznego z nowej perspektywy żelazka i zwykłej deski. Przepływ powietrza z jednej strony zapobiegał tworzeniu się zagnieceń (zwłaszcza w przypadku prasowania delikatnych tkanin), z drugiej para była wciągana i wyrzucana z drugiej strony urządzenia, co ułatwiało samą czynność, zwłaszcza, gdy tej pary było potrzeba więcej.

Zasysanie powietrza przez deskę dawało też jeszcze jedną właściwość. Np. przy prasowaniu spodni wystarczyło je złożyć do siebie i wygładzać z jednej strony, a ciąg powietrza i pary powodował, że druga strona, ta w trakcie prasowania przylegająca do deski, prasowała się wówczas sama. Zresztą w ogóle przy prasowaniu cieńszych materiałów, np. podkoszulek czy t-shirtów udawało mi się je prostować „hurtowo”, po kilka warstw leżących jedna na drugiej. Para i podciśnienie załatwiały sprawę za mnie.

KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE

Najczęściej czytane