Piątek , 19 Kwiecień 2024

Hoover H-Free. Test odkurzacza bezprzewodowego

   25.07.2019
Chyba żaden facet nie lubi odkurzania. Ciężkie, głośne, nieporęczne maszyny do wciągania kurzu nie budzą naszej sympatii. A to twarda, nieelastyczna rura czy niefunkcjonalne końcówki, a to za krótki kabel zasilający, a to wreszcie zbyt mała do efektywnego sprzątania moc przy jednocześnie nieprzeciętnie dużym hałasie. Z takim właśnie nastawieniem do odkurzania rozpocząłem testowanie maszyny H-Free od firmy Hoover. Czy zmieniło to moje poglądy na odkurzanie?
Idealny odkurzacz bezprzewodowy?

W ostatnich kilkunastu dniach miałem okazję testować bezprzewodowy odkurzacz H-Free znanej amerykańskiej firmy Hoover, od ponad 111 lat produkującej ceniony sprzęt AGD. Jako że nie jestem miłośnikiem odkurzania, dość sceptycznie podchodziłem do tego testu. Moje wcześniejsze odkurzacze to w większości klasyczny, "leżący" sprzęt kompaktowy (z wymiennymi workami), zasilany prądem 230V z gniazdka elektrycznego, standardowo "ciągany" po podłodze. Moje doświadczenia nie były w tym zakresie dobre, gdyż zawsze przeszkadzało mi to, jak odkurzacze są zaprojektowane. Ich duża waga, niezbyt elastyczna rura, słabnąca z czasem moc i plączące się kable powodowały, że każde sprzątanie było dla mnie właściwie udręką.

Tymczasem sprzęt od Hoovera, który ostatnio zagościł w moim domu, jest zupełnie inny już na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim to odkurzacz, który po wyjęciu z czerwonego, tekturowego pudła wydaje się bardzo mały. To praktycznie sama pionowa rura z niewielkim bębnem zbierającym śmieci, zawierającym filtr powietrza. Waga całości to ok. 2 kg, co oznacza, że nie wymaga on wielu sił do obsługi. Sprzątanie za pomocą tej maszyny odbywa się całkowicie bez kabli. Sama bateria, przytwierdzona do uchwytu pod rękojeścią, jest zdejmowalna, co powoduje, że aby sprzęt naładować, wystarczy wypiąć akumulator i podłączyć go do prądu w dowolnym miejscu domu. W zestawie oczywiście znajduje się dedykowana ładowarka.

Parametry techniczne odkurzacza H-Free

Zanim opiszę, jak wyglądały testy, warto podać kilka podstawowych parametrów odkurzacza bezprzewodowego Hoover H-Free w wersji XL, który trafił w moje ręce:

  • Napięcie: 18V (zasilanie z wewnętrznego akumulatora)
  • Typ akumulatora: Li-Ion 2500 mAh
  • Czas pracy z pełną mocą: do 25 min
  • Czas cyklu ładowania: 5h
  • Wskaźnik stanu baterii: dioda led
  • System separacji kurzu: "technologia pojedynczego cyklonu"
  • System filtracji: filtr materiałowy
  • Pojemność zbiornika: 0,7l
  • Turbo szczotka: jest
  • Poziom hałasu: 85dB
  • Waga całości: 2kg

Zawartość opakowania

Zawartość sporego opakowania jest naprawdę imponująca. Kupując ten odkurzacz otrzymamy nie tylko rurę, klasyczną przyssawkę i niewielkich rozmiarów "serce" z silnikiem, ale też cały zestaw przydatnych końcówek i akcesoriów. Od niezbędnej ładowarki, przez szczotki i wymienne wałki, do głównej ssawki.

W zestawie znajdziemy zarówno końcówki do czyszczenia w szczelinach, zakamarkach jak i na wysokościach, a także oddzielne wałki (do głównej szczotki) do dywanów oraz łazienkowych i kuchennych kafelków. To zresztą bardzo przemyślane rozwiązanie, które zdecydowanie poprawi z czasem żywotność i wygląd naszych domowych podłóg i elementów wykończenia wnętrza. Całości dopełniają końcówki pozwalające usuwać sierść zwierząt.

Naprawdę byłem pod wrażeniem bogactwa akcesoriów, które są dostarczane z tym odkurzaczem, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę, jak w sumie niewielkie jest to urządzenie. W porównaniu do innych, często dużo droższych sprzętów dostępnych na rynku, jest to niezaprzeczalna zaleta.

Odkurzacz

Na odkurzacz ten składa się kilka części, które w pudełku znajdują się oddzielnie (więc należy je złożyć). Element podstawowy to sama maszyna z baterią i pojemnikiem na kurz oraz odpadki. Drugi element to rura, która ma ok. 0,7 m długości, a na końcu należy podłączyć szczotkę bądź jedną z dostępnych końcówek.

Szczotki można podłączać także bezpośrednio do odkurzacza (z pominięciem rury), wówczas będzie go można używać jako urządzenia ręcznego, np. przy odkurzaniu tapicerki mebli czy foteli samochodowych.

Komponenty - ich dopasowanie, łatwość montażu, są w zasadzie doskonałe. Składanie jest lekkie i bezproblemowe, nie wymaga użycia większej siły, we wszystkich wtykach są specjalne bolce kierunkowe, które gwarantują, że całość zostanie złożona poprawnie. Ważne jest też to, że baterię można wyjąć z rękojeści i ładować poza urządzeniem. Jej ponowny montaż w odkurzaczu trwa sekundę i jest naprawdę bardzo prosty. Taka wyjmowana bateria bardzo ułatwia jej ładowanie, nie trzeba bowiem za każdym razem wyjmować i przenosić całego odkurzacza, to ważne także o tyle, że kabel ładowarki jest dość krótki.

Hoover H-Free to odkurzacz, który nie wymaga używania dedykowanych worków na śmieci. Odpadki zbierają się w przezroczystym bębnie przed rękojeścią i mogą być z niego w banalnie prosty sposób usuwane za pomocą jednego przycisku. Co ważne, dzięki zastosowanym w urządzeniu technologiom kurz nie oblepia filtra, więc może być usunięty z bębna jednym prostym ruchem nad domowym koszem na śmieci. Rozmiar pojemnika na kurz nie jest szczególnie duży - wynosi ok. 0,7 litra. W moim przypadku spokojnie wystarczało to na 2-krotne, pełne odkurzenie 75-metrowego mieszkania.

Sprzątanie

Sprzątanie tym odkurzaczem to może nie jest sama przyjemność (piszę to z perspektywy faceta, który domowe porządki zazwyczaj odkłada tak długo, jak się da), ale z pewnością jest ono wygodniejsze i bardziej przyjazne niż we wszelkich leżących odkurzaczach przewodowych i bezprzewodowych, z jakich korzystałem dotychczas.

Przede wszystkim jest to sprzęt lekki i poręczny. Waży zaledwie 2 kg, nie trzeba więc być atletą by z niego korzystać. Połączenie szczotki z rurą ma formę elastycznego we wszystkich kierunkach przegubu, co sprawia, że można nią dowolnie manipulować i wjeżdżać pod różne meble pod dowolnym kątem. To bardzo ułatwia i przyspiesza odkurzanie. Najczęściej korzystałem ze standardowej, dużej szczotki i w takiej konfiguracji nie miałem problemu z poruszaniem się po żadnej powierzchni. Odkurzacz dobrze spełniał swoje zadania zarówno na gładkiej powierzchni drewnianych paneli podłogowych, na dywanach i chodnikach, jak i na łazienkowej oraz kuchennej terakocie.

Bardzo ciekawym rozwiązaniem zastosowanym w tym odkurzaczu jest lampa LED w szczotce, która doświetla obszar w pobliżu miejsca odkurzania. Ten z pozoru niezbyt istotny bajer kapitalnie pomaga utrzymać nieskazitelną czystość w każdym zakamarku mieszkania. Białe światło diody podświetla bowiem przestrzeń w taki sposób, że widać na podłodze każdy, nawet najmniejszy pyłek. Zmniejsza się zatem szansa, że jakiś skrawek mieszkania zostanie przypadkowo pominięty, gdyż odkurzając od razu widać, gdzie podłoga jest czysta, a gdzie zakurzona. Co istotne, efekt "penetracji" uzyskiwany dzięki LED występuję także przy odkurzaniu w pełnym świetle dziennym.

Co do skuteczności odkurzania, nie mam tu najmniejszych zastrzeżeń. Odkurzacz ten świetnie sprawował się na każdej powierzchni, gdzie z łatwością usuwał zarówno zwykłe zabrudzenia w postaci kurzu, piasku, suchego błota z przedpokoju, jak i nadzwyczajne nieczystości, takie jak rozsypany cukier czy okruchy z ciastek rozsypanych i wdeptanych w dywan przez dzieci. Nie mam co prawda w mieszkaniu bardzo gęstych dywanów, ale na tych z krótkim włosem Hoover radził sobie doskonale.

Co ciekawe, producent nigdzie w instrukcji nie podaje mocy urządzenia, jak się okazało, jego pewność siebie jest w tym przypadku naprawdę uzasadniona, gdyż odkurzacz ten wciąga wszelkie zabrudzenia z naprawdę dużą siłą. Bardzo mu w tym pomagają obrotowe rolki w szczotkach, które wirując podczas pracy zbierają z powierzchni wszystko to, czego nie zdołał zebrać sam ssący prąd powietrza.

Podczas odkurzania głębszych zakamarków oraz rogów pomieszczeń doskonale sprawdza się tryb turbo, który na jakiś czas jeszcze zwiększa siłę ciągu maszyny. Włącza się go poprzez specjalny przycisk znajdujący się na górnej krawędzi odkurzacza.

Jedyna rzecz, która mi w zasadzie trochę przeszkadzała w tym odkurzaczu, to system włącznika. Domyślnie działa on na zasadzie czasowego "przytrzymania" przycisku. Jeśli chcemy dokonać chociażby jakichś małych poprawek po odkurzaniu, trzymamy przycisk i w tym momencie urządzenie działa. Inżynierom być może chodziło o oszczędność energii i samowyłączanie się odkurzacza w momencie, kiedy od niego odchodzimy, dzięki temu bateria wytrzymuje dłużej. Na szczęście jest też dźwignia blokady, która pozwala utrzymać pozycję "włączoną", nawet jeśli puścimy przycisk włącznika, co pozwala na spokojne długie odkurzanie bez trzymania palca na "spuście".

Bateria i głośność

Producent deklaruje, że odkurzacz ten bez kabla pracuje nieprzerwanie do 25 minut. Mnie się udało uzyskać wyniki nieco lepsze, ale przyznam, że nigdy nie odkurzałem bez przerwy. Zawsze przerywałem - a to na kilka, a to na kilkanaście minut - by zrobić w tym czasie coś innego. Pozornie 25 minut to nie jest zbyt wiele, ale mi pozwalało to (a jakoś szczególnie się nie spieszyłem) na dość dokładne odkurzenie całego 75-metrowego mieszkania. Na baterii znajduje się oczywiście dioda LED, która sygnalizuje zarówno bliskie jej wyczerpanie, jak i naładowanie (gdy jest podłączona do ładowarki). Czas pełnego cyklu ładowania akumulatora wynosi w tym modelu ok. 5 godzin. W ofercie Hoovera są zresztą odkurzacze pracujące jeszcze dłużej - np. model Rhapsody, mogący pracować do 10 minut dłużej (jest o ok. 200 zł droższy).

Co do głośności - nie jest to na pewno odkurzacz super cichy, ale do najgłośniejszych z pewnością także nie należy. Nominalny hałas podawany przez producenta to 85 dB, jednak mam wrażenie, że w czasie jego eksploatacji był on jednak nieco niższy (a na pewno niższy od posiadanego przeze mnie zwykłego odkurzacza przewodowego).

Podsumowanie

Hoover H-Free to kosztujący obecnie ok. 799 zł odkurzacz, który nie tylko spełnił wszelkie moje wymagania, ale zrobił to z nawiązką. Bogactwo końcówek, np. do sprzątania wysoko położonych półek, moc wystarczająca do komfortowego sprzątania średniej wielkości mieszkania przyczyniły się do tego, że czas, w którym go testowałem, uważam za niezwykle produktywny. Urządzenie jest lekkie, bardzo poręczne, a dzięki zastosowanemu (przy szczotce) przegubowi także bardzo zwrotne. Możemy nim czyścić zarówno w pionie jak i w poziomie, sięgać na "wyższe piętra" szaf i mebli, wjeżdżać pod łóżka i szafki, a wszystko to bez większego wysiłku, gdyż całość jest po prostu lekka.

Doskonałe wrażenie zrobiła na mnie lampa LED doświetlająca podłogę, dzięki której przy sprzątaniu nie sposób ominąć żadnych zabrudzeń i kurzu.

Jest to - moim zdaniem - doskonały odkurzacz przeznaczony do sprzątania w domu, a także i w samochodzie. To, że nie jesteśmy przy jego użytkowaniu skrępowani kablem, pozwala dotrzeć praktycznie wszędzie bez konieczności oglądania się za siebie i szukania odpowiedniego gniazdka i jest niezaprzeczalnym atutem urządzenia.

Zalety:

  • poręczność (waga zaledwie 2 kg)
  • bogactwo końcówek (są końcówki praktycznie do wszystkiego, od półek i podłóg, po dywany i tapicerkę)
  • podświetlenie podłogi w miejscu odkurzania
  • łatwość obsługi
  • wyjmowany akumulator
  • wystarczająca do efektywnego odkurzania moc, przekładająca się na skuteczne czyszczenie najróżniejszych powierzchni
  • niewygórowana, jak na tę klasę urządzenia, cena (799 zł)

Wady:

  • mógłby być cichszy
  • długie ładowanie (5h)

Sławomir Tokarczyk

KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE

Najczęściej czytane