Czym właściwie jest ARM i dlaczego to rewolucja w laptopach?
Architektura ARM to sposób projektowania (i działania) procesorów, który znacząco różni się od dominującego od lat standardu x86, stosowanego przez Intela i AMD. Choć ARM jest powszechnie znany z urządzeń mobilnych – smartfonów, tabletów czy smartwatchy – od kilku lat coraz odważniej wkracza także na rynek laptopów i komputerów stacjonarnych. Nie chodzi jednak tylko o zmianę producenta procesorów, ale o całościową zmianę filozofii działania sprzętu komputerowego.
ARM bazuje na architekturze typu RISC, która stawia na prostsze, ale bardziej efektywne instrukcje. Dzięki temu procesory tego typu mogą być mniejsze, bardziej energooszczędne i mniej się nagrzewają. W praktyce oznacza to, że laptopy z ARM-em nie wymagają intensywnego chłodzenia, a nawet potrafią działać całkowicie bez wentylatora. Dodatkowo pozwalają osiągać bardzo długi czas pracy na baterii – nierzadko przekraczający 20 godzin użytkowania.
Jeszcze kilka lat temu laptopy z ARM-em były ciekawostką. Modele oparte na wcześniejszych układach Snapdragon radziły sobie przeciętnie – były energooszczędne, ale zbyt wolne i zbyt ograniczone pod względem kompatybilności oprogramowania. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Apple zaprezentowało swoje pierwsze komputery z procesorem M1 – autorskim układem ARM zaprojektowanym specjalnie dla komputerów Mac. Sukces tych urządzeń udowodnił, że ARM może zapewniać nie tylko długi czas pracy, ale i wydajność porównywalną z tradycyjnymi laptopami.
Dziś ARM w laptopach nie jest już tylko oszczędną alternatywą – to konkurent, który może wyznaczyć nowy standard. Jednak jak każda rewolucja, niesie ze sobą pewne ryzyko i pytanie: czy jesteście gotowi na zmianę fundamentu, na którym opiera się wasz codzienny komputer, zwłaszcza, że jak dalej wyjaśnimy, zmienia się nie tylko nazwa.
Snapdragon X Elite – co to za procesor i tyle wokół niego zamieszania?
Snapdragon X Elite to nowy procesor zaprojektowany przez firmę Qualcomm z myślą o laptopach z systemem Windows. W przeciwieństwie do starszych układów tej marki, które do tej pory były stosowane głównie w smartfonach i tanich notebookach, X Elite ma konkurować bezpośrednio z najmocniejszymi jednostkami Intela i AMD, zarówno pod względem wydajności, jak i możliwości sztucznej inteligencji.
Nowy procesor – w założeniach – zrywa z ograniczeniami starszych, mobilnych konstrukcji i celuje w najwyższą półkę laptopów. Snapdragon X Elite został bowiem wyposażony w 12 rdzeni o wysokiej wydajności, działających bez energooszczędnych „rdzeni tła”. Wszystkie rdzenie są pełnoprawne i mają działać w pełni jednocześnie, co znacząco podnosi możliwości wielowątkowe. Ale prawdziwy wyróżnik to zintegrowany moduł NPU (Neural Processing Unit) o mocy przetwarzania 45 TOPS (teraoperacji na sekundę). To więcej niż oferują o wiele bardziej popularne układy Intel Meteor Lake czy Ryzen AI. NPU nie służy do typowych obliczeń, ale do lokalnego przetwarzania zadań opartych na sztucznej inteligencji, takich jak rozpoznawanie mowy, analiza obrazu, tłumaczenie w czasie rzeczywistym czy tworzenie podsumowań treści.
To właśnie ten komponent jest kluczowy dla działania platformy Copilot+ PC, nowej kategorii laptopów promowanej przez Microsoft. Tylko komputery wyposażone w odpowiednio mocne NPU – jak Snapdragon X Elite – będą mogły korzystać z takich funkcji jak:
- Recall – błyskawiczne przeszukiwanie przeszłości ekranu (lokalna historia działań użytkownika).
- Live Captions – automatyczne napisy w czasie rzeczywistym dla dowolnego źródła audio.
- Cocreator – wspomaganie tworzenia grafiki na żywo w Paint i innych aplikacjach.
- AI-powered Studio Effects – cyfrowe rozmycie tła, poprawa kontaktu wzrokowego, redukcja szumów w rozmowach wideo.
Procesor ARM obsługuje też nowoczesne standardy łączności, w tym Wi-Fi 7 i 5G, co dodatkowo podkreśla jego mobilny charakter. Co istotne, procesor działa w pełni pasywnie – bez wentylatora – w wielu konfiguracjach, co oznacza absolutną ciszę pracy.
Co działa, a co jeszcze kuleje? Kompatybilność i ograniczenia
Choć laptopy z procesorem Snapdragon X Elite (i jego następcami) obiecują ogromną wydajność i nowoczesne funkcje, ich największym wyzwaniem pozostaje kompatybilność z oprogramowaniem i sprzętem, który powstał z myślą o architekturze x86. Mimo postępu, to właśnie ta kwestia może zadecydować, czy komputer z ARM-em spełni wasze oczekiwania – zwłaszcza jeśli używacie specjalistycznych programów lub urządzeń.
Windows 11 na ARM nie działa ze wszystkimi aplikacjami napisanymi dla klasycznego Windows, gdyż to zupełnie inna technologia. System obsługuje programy:
- natywne dla ARM64 – zoptymalizowane i działające z pełną wydajnością (m.in. Microsoft Office, Edge, Zoom, Spotify),
- emulowane z x64 i x86 – czyli tradycyjne aplikacje desktopowe uruchamiane przez warstwę tłumaczącą (ale te aplikacje zwykle działają gorzej).
Nowość to 64-bitowa emulacja oparta na Prism, znacznie szybsza i bardziej stabilna niż wcześniejsze rozwiązania. Według Microsoftu, pozwala ona uruchomić ponad 99% aplikacji Windows, w tym przeglądarki, komunikatory, edytory tekstu, a nawet niektóre gry. Jednak rzeczywistość jest bardziej złożona i trzeba to mieć na uwadze przed zakupem.
Emulowane programy działają poprawnie, ale nie zawsze z pełną wydajnością, a czasem pojawiają się błędy lub problemy z interfejsem. Dotyczy to zwłaszcza starszych wersji oprogramowania, które nie było aktualizowane od lat. Co więcej, nie wszystkie funkcje aplikacji muszą działać – np. wtyczki, rozszerzenia czy komponenty bazujące na niskopoziomowych sterownikach. Dodatkowym ograniczeniem są programy korzystające z technologii zabezpieczeń DRM (np. niektóre tytuły gier z Denuvo), narzędzia developerskie (część środowisk programistycznych i emulatorów), oprogramowanie CAD, niektóre aplikacje audio i wideo, a także sterowniki urządzeń peryferyjnych. Jeżeli wasza drukarka, interfejs audio, kamerka czy specjalistyczny sprzęt nie ma wsparcia dla ARM, może nie działać wcale – lub wymagać skomplikowanych obejść.
Sam Microsoft Store zaczyna powoli oferować wersje ARM64 aplikacji, ale baza tych programów wciąż jest ograniczona w porównaniu do platformy x86. Użytkownicy systemów Apple z ARM (M1-M4) zauważyli podobny trend, ale tam wsparcie programistów rozwija się szybciej dzięki popularności platformy. W przypadku Windows on ARM to wciąż etap przejściowy.
Co działa bez zarzutu?
Dla wielu użytkowników – tych korzystających z przeglądarki, pakietu Office, narzędzi online, Teams, Spotify, Netflix czy aplikacji do wideokonferencji – nowoczesne laptopy ARM będą wystarczające. System i aplikacje Microsoftu zostały mocno zoptymalizowane pod tę architekturę.
Co może rozczarować?
Użytkownicy, którzy oczekują pełnej zgodności ze starszymi programami lub sprzętem peryferyjnym, powinni zachować ostrożność. Zwłaszcza w firmach, gdzie używa się własnego, niestandardowego oprogramowania, ARM może na razie nie spełnić wszystkich oczekiwań.
Podsumowując – choć bariera kompatybilności stopniowo się obniża, laptopy z ARM nadal nie są sprzętem typu „dla każdego”. Warto sprawdzić, z jakich aplikacji i urządzeń korzystacie na co dzień i upewnić się, że będą działały bez przeszkód.
Komputer z procesorem ARM ma swoje zalety, ale też i wady. Fot. HotGear
Dla kogo architektura ARM w laptopach ma sens już dziś?
Choć architektura ARM w komputerach wciąż mierzy się z pewnymi ograniczeniami, to w wielu scenariuszach już teraz sprawdza się nieźle – a nawet oferuje realne korzyści, których nie zapewnia żaden klasyczny laptop z procesorem x86. Decyzja o wyborze takiego urządzenia powinna więc zależeć od sposobu, w jaki na co dzień korzystacie z komputera.
ARM to świetna opcja dla użytkowników biurowych i edukacyjnych. Jeśli wasza praca opiera się na edytorze tekstu, Excelu, Outlooku, przeglądarce internetowej, wideokonferencjach i pracy w chmurze, procesor ARM zapewni nie tylko pełną płynność działania, ale też znacznie dłuższy czas pracy na baterii. Komputer tego typu może z łatwością wytrzymać cały dzień bez ładowania, nawet przy intensywnym użytkowaniu. To także sensowny wybór dla osób pracujących w terenie lub podróżujących. Laptopy ARM są z reguły cieńsze, lżejsze i pozbawione wentylatorów, co przekłada się na komfort użytkowania. Brak szumu, niskie temperatury, błyskawiczne wybudzanie i opcjonalne łącze 5G czynią z nich idealnych towarzyszy dla mobilnych specjalistów – od przedstawicieli handlowych po dziennikarzy.
Dla twórców treści cyfrowych ARM może być dobrym wyborem, ale z zastrzeżeniem. Dzięki zintegrowanym modułom NPU możliwe jest przyspieszanie działań opartych na sztucznej inteligencji – np. automatyczne usuwanie tła z obrazu, poprawianie dźwięku, generowanie napisów w czasie rzeczywistym czy szybkie podsumowywanie tekstów. Te funkcje są realizowane lokalnie, bez wysyłania danych do chmury, co ma znaczenie dla prywatności i szybkości działania. W przypadku aplikacji zgodnych z nową platformą Copilot+, efektywność pracy może być wręcz lepsza niż na klasycznym laptopie. Warto jednak pamiętać, że choć ARM radzi sobie dobrze z przetwarzaniem materiałów multimedialnych, to obsługa profesjonalnych programów do edycji wideo, grafiki czy dźwięku może wymagać więcej uwagi. Jeżeli wasze narzędzia są już zoptymalizowane pod ARM (np. Adobe Lightroom, DaVinci Resolve – niektóre funkcje), możecie z nich skorzystać. W innych przypadkach warto najpierw sprawdzić dostępność wersji ARM64 lub jakość emulacji.
ARM sprawdzi się też wśród entuzjastów nowych technologii – osób, które chcą korzystać z najnowszych funkcji opartych na AI, maksymalnie wydłużyć czas pracy na baterii i mieć dostęp do cichych, chłodnych urządzeń o nowoczesnym wzornictwie. Dla takich użytkowników nowa platforma może być nie tylko sensownym wyborem, ale także przedsmakiem przyszłości mobilnych komputerów.
Dla kogo jeszcze nie?
Choć laptopy z architekturą ARM prezentują się bardzo obiecująco, nie każdy użytkownik będzie w pełni zadowolony z takiego sprzętu. W wielu aspektach to wciąż technologia przejściowa, która wymaga kompromisów. Warto wiedzieć, komu obecnie może bardziej zaszkodzić w codziennym wykonywaniu zadań niż realnie pomóc.
Gracze komputerowi powinni zostać przy x86. Choć ARM radzi sobie z emulacją wielu aplikacji, gry są szczególnie wymagającą kategorią. Problemy mogą dotyczyć nie tylko wydajności, ale też zgodności z zabezpieczeniami DRM, silnikami gier oraz integracją z akcesoriami. Obecnie tylko nieliczne gry działają płynnie na platformie ARM, a większość popularnych tytułów – zwłaszcza starszych lub bardziej rozbudowanych – sprawia problemy lub w ogóle się nie uruchamia.
Programiści również powinni zachować ostrożność. Nie wszystkie środowiska developerskie, kompilatory i biblioteki działają natywnie na ARM. Choć coraz więcej narzędzi (np. Visual Studio, VS Code, GitHub Copilot) oferuje wersje zgodne z ARM64, niektóre frameworki, backendy i zależności mogą sprawiać problemy – zwłaszcza w projektach opartych na starszym kodzie lub specyficznych konfiguracjach. Dla osób pracujących z Dockerem, bazami danych lokalnymi lub systemami Linux opartymi na maszynach wirtualnych, platforma ARM może być jeszcze zbyt ograniczona.
Użytkownicy specjalistycznego oprogramowania – np. inżynierowie, architekci, analitycy – także powinni dokładnie sprawdzić, czy ich narzędzia są zgodne z ARM. Programy typu CAD, aplikacje do obróbki 3D, zaawansowane środowiska statystyczne czy oprogramowanie laboratoryjne często korzystają z niestandardowych sterowników i rozszerzeń, które nie są dostępne w wersji ARM64 ani nie działają poprawnie pod emulacją.
Osoby korzystające z niestandardowych urządzeń peryferyjnych również mogą napotkać trudności. Choć większość nowoczesnych akcesoriów USB – jak myszki, klawiatury, dyski zewnętrzne – działa poprawnie, starsze urządzenia, interfejsy specjalistyczne (np. MIDI, urządzenia medyczne, kontrolery przemysłowe) lub drukarki bez wsparcia uniwersalnego sterownika mogą okazać się bezużyteczne. Brak odpowiednich sterowników dla ARM może uniemożliwić ich użycie.
Nie jest to też idealna opcja dla tych, którzy chcą mieć pełną kontrolę nad swoim systemem. Windows on ARM to platforma mocno zintegrowana z usługami Microsoftu, a funkcje Copilot+ są ściśle związane z kontem Microsoft i dostępem do AI. Użytkownicy ceniący sobie minimalizm, prywatność, pracę offline lub alternatywne systemy (np. Linux) mogą poczuć się ograniczeni przez wymogi nowego systemu.
ARM nie jest jeszcze rozwiązaniem uniwersalnym. Jeśli wasza praca wymaga pełnej zgodności z tradycyjnym ekosystemem Windows, korzystacie z gier, specjalistycznego oprogramowania albo po prostu nie chcecie ryzykować problemów z kompatybilnością, lepiej na razie pozostać przy sprawdzonych rozwiązaniach opartych na x86. ARM rozwija się szybko, ale na pełną dojrzałość tej platformy trzeba jeszcze chwilę poczekać.
ARM kontra Intel i AMD – czy to się w ogóle opłaca?
Decydując się na laptop z procesorem ARM wielu użytkowników zadaje sobie podstawowe pytanie, czy to się w ogóle opłaca w porównaniu do tradycyjnych procesorów Intela lub AMD. Aby odpowiedzieć na tę kwestię rzetelnie, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko wydajność, ale również energooszczędność, kulturę pracy, wsparcie dla nowoczesnych funkcji i ogólny komfort użytkowania.
Pod względem surowej wydajności ARM już nie odstaje tak bardzo. Snapdragon X Elite według pierwszych testów osiąga poziom porównywalny, a czasem wyższy niż topowe układy Intel Core Ultra i AMD Ryzen AI, zwłaszcza w zadaniach jednowątkowych i średnio obciążających procesor. Wydajność wielowątkowa również robi wrażenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że układ działa bez wentylatora i przy minimalnym poborze mocy.
Największą przewagą ARM pozostaje jednak efektywność energetyczna. Tam, gdzie laptop z Intel Core i7 potrzebuje aktywnego chłodzenia i 60–80 W mocy, procesor ARM osiąga podobne rezultaty przy 20–30 W, często bezgłośnie. Przekłada się to na realnie dłuższy czas pracy na baterii, niskie temperatury i komfort użytkowania – szczególnie w podróży lub podczas pracy mobilnej.
ARM jest lepszy także w obszarze funkcji opartych na sztucznej inteligencji. Nowoczesne laptopy Copilot+ PC z układami Snapdragon oferują wydzielone moduły NPU, które obsługują operacje AI lokalnie – bez potrzeby wysyłania danych do chmury. To nie tylko kwestia szybkości, ale również prywatności i niezależności od połączenia internetowego. Intel i AMD również rozwijają układy NPU, ale aktualnie ustępują ARM pod względem mocy obliczeniowej w tym zakresie.
Gdzie ARM jeszcze przegrywa? Przede wszystkim w uniwersalności. Komputery z x86 nadal oferują pełną zgodność z całym oprogramowaniem i urządzeniami peryferyjnymi. W przypadku ARM trzeba się liczyć z pewnymi brakami – czasem w dostępności aplikacji, czasem w funkcjonalności, a czasem w wydajności przy emulacji. To różnica, która może mieć znaczenie w środowisku zawodowym lub przy bardziej zaawansowanym użytkowaniu.
Ceny laptopów z ARM na razie są wysokie. Choć urządzenia te często oferują atrakcyjny stosunek jakości do możliwości, to modele z procesorem Snapdragon X Elite są pozycjonowane jako flagowe – z wysokiej klasy ekranami, obudowami i wyposażeniem. Oznacza to, że kosztują podobnie do ultrabooków z Intel Core Ultra czy AMD Ryzen 7 – i nie są rozwiązaniem budżetowym.
Krótko mówiąc ARM może się opłacać – ale pod warunkiem, że wasze potrzeby pokrywają się z jego mocnymi stronami. Jeżeli szukacie laptopa do codziennej pracy, z funkcjami AI, cichym działaniem i ekstremalnie długą pracą na baterii, ARM będzie bardzo sensownym wyborem. Jeśli jednak zależy wam na pełnej zgodności z każdym programem i urządzeniem, warto jeszcze pozostać przy sprawdzonej architekturze x86.
Podsumowanie
Laptopy z procesorem wykonanym w architekturze ARM nie są już egzotyczną ciekawostką, ale pełnoprawną alternatywą dla tradycyjnych notebooków opartych na procesorach Intela i AMD. Oferują nową jakość pracy – cichą, energooszczędną, z wbudowanymi funkcjami sztucznej inteligencji i imponującym czasem działania bez ładowania.
Dla wielu użytkowników – tych pracujących zdalnie, w podróży, zajmujących się tworzeniem treści lub po prostu korzystających z komputera do codziennych zadań – laptop ARM może być bardziej praktyczny i wygodny niż klasyczny ultrabook. Nie zmienia to jednak faktu, że ARM nadal nie jest rozwiązaniem uniwersalnym. Wymaga przemyślenia potrzeb, sprawdzenia zgodności aplikacji i urządzeń peryferyjnych oraz świadomości ograniczeń emulacji. Gracze, programiści i użytkownicy specjalistycznego oprogramowania powinni dokładnie przemyśleć decyzję o przesiadce.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE